czwartek, 31 lipca 2014

Rozdział #2. Głosy z podziemia czy głosy.. sumienia ?

Myśl o wczorajszym śnie długo jeszcze nie opuszczała Sequilla.
Chłopak myślał o nim praktycznie przez cały dzień. Jego zaniepokojeni przyjaciele, powiadomieni wcześniej przez Urlicha o wydarzeniach wczorajszego wieczora, również szukali między sobą odpowiedzi na to trudne i zarazem zagadkowe pytanie. Kto chciał to zrobić? I jaki jest jego cel ?

Rano każde z przyjaciół poszło na swoje lekcje, które tego dnia przebiegały w miarę spokojnie, do czasu zajęć W-Fu z Jimem w klasie Jeremy'ego, Sequilla, Urlicha, Odda i Aelity.


- Pradd. - zaczął tym swoim drażniącym głosem. - Gdzie twój strój? Znowu pewnie szukasz jakiejś wymówki, co ? O nie, mój drogi. Nie tym razem.
- Ale.. Jim.. - w obronie chłopaka stanął Jeremy ( on oczywiście też nie miał stroju ). - ..On wczoraj miał.. ciężką sytuację rodzinną..
- W-właśnie.. straciłem psa.. - szepnął cicho Sequill. - Jim.. naprawdę dziś nie dam rady..
- Utrata psa, ciężką rodzinną sytuacją? Coś mi tu śmierdzi... ale dobrze. Znaj moją dobroć, Pradd. Jutro za to wykonasz 200 pompek. 
- Dzięki, Jeremy. - ciemnowłosy brunet westchnął z ulgą, uśmiechając się do okluarnika. Ten odpowiedział mu serdecznym uśmiechem.

----------------------------

W laboratorium Cadic przesiadywała pewna dziewczyna. Wyglądała na co najmniej 19 lat i śmiało można było ją uznać za jedną ze studentek fizyki odbywających swoje próbne staże. Jednak tak nie było. Kobieta nazywała się Melisa ( Blue ) oraz jej jednym z głównych zadań było.. niesienie posłań od X.A.N.Y jego pierworodnym synom. Tak, sekret Lyoko nie był jej obcy. I była idealnym oraz niezawodnym informatorem Sequilla. Można powiedzieć, że była dla niego siostrą dobrą radą.

- Hej.. Meliso. - kobieta usłyszała skrzypienie otwieranych drzwi. - Mogę wejść ?
- Oh..tak, pewnie. - spojrzała na chłopaka. - Co Cię tu sprowadza? Zazwyczaj nie pokazujesz się tutaj bez zapowiedzi.
- Chodzi o.. te koszmary.. znowu do mnie wróciły.
- Koszmary, mówisz.. chyba wpadłam na trop, kto może za nimi stać.
- Kto taki..? Ktoś kogo znam?
- Wiesz.. sądzę że raczej nie..chyba że kiedyś o niej słyszałeś.
- Chwila.. o niej? Znaczy że.. to dziewczyna?



Brązowowłosa przytaknęła ruchem głowy.
- Tak. Jej imię to Munra, ale podejrzewa się że jest szpiegiem działającym dla Twojego ojca. Mówi się o niej czasem obiekt D4. Musisz szukać Munry Torendi.
- Chwila.. coś mi się przypomniało.. A czy czasem nie zdaje Ci się, że to jest ta nowa dziewczyna z naszej klasy?
- Twojej, jak już, pacanku. - uśmiechnęła się szeroko do ciemnowłosego. - I tak.. to musi być ona. Pamiętaj, co masz zrobić. Odkryć prawdę, nim koszmar się spełni. Nawiąż z nią kontakt. Tylko..błagam Cię, Sequill. Jeden nieostrożny ruch i stracimy Cię na zawsze. W tym momencie ryzykujesz swoim życiem.. mam nadzieję że wiesz co robisz?
- Nie przejmuj się mną, Meliso. Słowo daję, miałem już trudniejsze chwile w życiu. Uda mi się, zobaczysz.
- Zawsze Ci wychodzi. - w jednej chwili brązowowłosa nachyliła się do chłopaka i lekko pocałowała go w policzek. Ten szybko nabrał delikatnych rumieńców. - No już. Biegnij. Czasem nie masz teraz lekcji ?
- Czasem może i mam.. - uśmiechnął się ciemnowłosy. - Zrobię jak mi powiedziałaś. Dzięki! - i wybiegł z jej pokoju.

W przejściu jednak zupełnie omyłkowo wpadł na niewysokiego chłopaka o blond irokezie z fioletowym plackiem na jego środku. " Odd.. akurat teraz? "- westchnął Sequill. Chodzili do jedej klasy i wspólnie należeli do Wojowników Lyoko, jednak nie mieli ze sobą przyjacielskich kontaktów. Odd miał do ciemnowłosego wyrzut za odebranie mu jego najlepszego przyjaciela, Urlicha Sterna. Mimo, że zarówno brunet, jak i blondyn spotykali się przy każdej możliwej okazji, ten drugi żałował że jego miejsce w pokoju zajął młody Pradd.


- Ej.. może mógłbyś uważać jak łazisz..ta bluza jest całkiem nowa.. Pradd! - krzyknął blondyn. - Uważaj na przyszłość, co? I gdzieś ty, u licha był? Urliś się o Ciebie martwił.
- Nie Twoja sprawa, Della Robbia.. - odwarknął Sequill. - Jaka nowa? Zawsze ją nosisz. Dzień w dzień to samo. Nie myślałeś kiedyś by ją uprać? Nie obchodzi Cię to gdzie byłem. - spróbował go jakoś wyminąć, jednak Odd złapał go za granatowy rękaw bluzki.
- A to wdzianko ile już ma? - blondyn przyjzał się bliżej materiałowi. - Wy, dziwni, zawsze coś ukrywacie. Lepiej pędź, nim rozlegnie się dzwonek, fałszywcze.
- To mnie puść. I fałszywy to ja na bank nie jestem. - niższy chłopak puścił rękaw Sequilla. - Do później, Oddziku.
- Ta.. do później, Sequillku. - prychnął Odd.

------------------------

Munra Torendi siedziała w Fabryce na przeciwko Superkomputera.
Tuż przed nią na ekranie widoczny był znak X.A.N.Y.
- Obiekt D4 gotowy do zdania raportu. - powiedziała.
- Bardzo dobrze. Jak Twoje postępowania w sprawie mojego młodszego syna? Mam nadzieję, że Sequill o Tobie nie wie, D4 ?
- Oczywiście, że nie, szefie. - Za Munrą stanął William, który miał pilnować dziewczyny w razie jakby się sprzeciwiła. Miał na sobie swój ziemski strój, a w czarnych oczach nie pokazywał się już znak jego ojca. Można byłoby pomyśleć, że Will na jakiś czas zmienił stronę. Jednak zdradzał go czarny Kwiat Żywiołu na lewym nadgarstku.
- Tato, naprawdę myślisz, że mój braciszek jest taki mądry, by odkryć źródło swoich koszmarów? Najlepszy jest moment jak tonie. Tylko, leszcz, zawsze musi się obudzić z krzykiem.
- Will. - odezwał się X.A.N.A. - Ty i obiekt D4 nie możecie sobie pozwolić na jakikolwiek błąd. Zrozumiano ? Jeśli mamy się pozbyć Twojego brata,to lepiej by się nie dowiedział o waszej współpracy.
- Tak jest, tato. Przyjąłem do wiadomości.
- Chociaż na tobie jenym mogę polegać, Williamie. - X.A.N.A zniknął z ekranu komputera.

I wtem nieoczekiwanie Munra popełniła straszliwy błąd. Sygnał powiadamiający o ataku dotarł do Kwiatów Wojowników niczym burza.
- M-munra! Kobieto, coś ty narobiła?! Te szczeniaki lada chwila tu przybiegną!
- A-ale.. ale ja..
- Cicho już bądź! Idź do skanerów, a ja chociaż spróbuję przygotować im jakieś godne powitanie. "Baby." - mruknął do siebie pod nosem siadając przed Superkomputerem.

Po chwili Munra aka Obiekt D4 znalazła się w Lyoko wraz z przygotowanym przez Willa komitetem powitalnym. 
- Głupcy! Nawet na chwilę nie można was zostawić samych ? - X.A.N.A przemówił zarówno do Munry, jak i do Williama. - Mówiłem wam byście byli cicho.. chociaż w ataku nie dajcie plamy.
- To jej wina. - mruknął szatyn.

------------------

Wojownicy, zawiadomieni przez Jeremy'ego oraz swoje Kwiaty,właśnie podążali w stronę Fabryki wraz ze swoim Einsteinem na czele. Dzisiaj z wrogiem rozprawić się mieli Sequill, Odd i Urlich. Dziewczyny wspólnie pojechały na zakupy i pozostawiły męską część drużyny z problemem.
- William?! - Jeremy bez wahania rzucił się na brata Sequilla i zaczął z nim walczyć o miejsce przed Komputerem.
Gdy Will już leżał pod ścianą ( a było to dosyć niełatwe zadanie dla kogoś takiego jak Jeremy, by powalić starszego i wyższego od siebie chłopaka ), Sequill unieruchomił ręce brata dwoma złączonymi wiązkami piorunów.
- Możemy zaczynać. Rozpoczynam transfer! - krzyknął Jeremy.
  - Transfer Odda!
  - Transfer Urlicha!
  - Transfer Sequilla!
  - Skan!


Wirtualizacja.

--------------------------






- Jak dobrze widzieć cię w walce, Sequi. - Urlich uśmiechnął się do przyjaciela, gdy znaleźli się już w cyberprzestrzeni.
- Dobrze jest nareszcie walczyć z wami po jednej stronie. Brakowało mi tego, tak na poważnie. 
- Skończyliście? Jakbyście nie zauważyli, to mamy tutaj dosyć spore powitanie. - Odd wskazał na stojące naprzeciwko nich potworki oraz Munrę na jednym z Krabów.
- Ale.. co to za dziewczyna..? Nigdy jej nie widziałem..
- Obiekt D4.. Munra Torendi.. Tak! To z jej winy mam koszmary!
- Jesteś pewny..?
- Tak.. nie pytaj skąd to wiem. Zajmijcie się potworami. Ja biorę obiekt D4.
- Zgoda.

Urlich i Odd rozpoczęli walkę z Krabami, zaś Sequill stanął oko w oko z otwórczynią jego koszmarów.
- Więc to ty jesteś Sequill.. Dużo o tobie słyszałam.. Czemu sprzeciwiasz się swojemu stwórcy, ty mały pomiocie?
- Dłuższy konflikt. Sprzeciwiam się zniewoleniu. Nie lubię, a wręcz nienawidzę, jak mi ktoś rozkazuje.
- Po tym co ci podarował, ty tak mu się odpłacasz? Nie uważasz że to niesprawiedliwe?
- Nie wiesz jak bardzo jestem posprzeczany z ojcem. Wibiję Ci sługustwo dla niego z głowy. Czy tego chcesz, czy nie, dołączysz do dobrej strony.

Rozpoczęła się poważna walka. Po pewnym czasie wszystko wróciło do normy.
Munra obudziła się w skanerach zupełnie nieprzytomna.

Po powrocie do przeszłości Sequilla nie nękały już żadne koszmary, a William został warunkowo zamknięty w Lyoko.

-----------------

Z góry przepraszam za straszną rozbieżność czasową pomiędzy zapowiedzią a rozdziałem.. ale już jest ^^ Postaram się jakoś to poprawić. ^^
Jak zawsze, komentujcie / udostępniajcie / polecajcie. <3
Może macie jakieś konkretne pomysły co ma być dalej? Piszcie.
Autorka. :3



6 komentarzy:

  1. super rozdział ale gdyby to było możliwe to proszę dodawaj częściej kolejne opo.pisz dalej czekam z niecierpliwością na next u cb

    OdpowiedzUsuń
  2. Extra rozdział!!!!!! Czekam na nexta! Zapraszam do mnie: http://opowiadaniakodlyokoavery.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam :)
    W ramach współpracy ze mną proszę Cię o dodanie linku do spisu. Zależy mi na widocznym miejscu :)
    Pozdrawiam Lyoko Angel

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieję, że znajdziesz chwilkę aby odpowiedzieć na 11 pytań, bo mianuję cię do Liebster Award! Więcej informacji znajdziesz u mnie----> http://zyciebezlyoko.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej, nominuję Cię do Liebster Award! Więcej informacji: http://dalszelosywojownikowlyoko.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam, nominuje Cię do Liebster Award. Więcej informacji: http://kod-lyoko-live.blogspot.com/ (Fajny pomysł dodania Derniere Danse Indili :) Pozdrawiam! )

    OdpowiedzUsuń