niedziela, 7 września 2014

Rozdział #3. Pluszowy atak. ( rozdział napisany 5 lat temu,poprawiony, nie ma nic wspólnego z poprzednimi :3 )

- Nie wierzę! Mamy pluszaka w pokoju! - wrzasnął z wielkim niedowierzaniem Urlich.
- Co masz przeciwko pluszakom.? - spytał Sequill, posyłając przyjacielowi co najmniej podejrzliwe spojrzenie.
- Może to, że tacy jak my nie sypiają z futrzakami. - chłopak wskazał ruchem głowy na swój Kwiat Żywiołu, który świecił bardziej intensywnym światłem niż zazwyczaj.
- Pokaż mi go na chwilę.
- Ale co?
- No, Kwiat. Wydaje mi się, że coś jest nie tak.
- Co się będziesz przejmował? Natychmiast wywalaj mi tę stertę pluszu! Przez 3 lata z trudem udało mi się wytrzymać ze śmierdzącym kundlem pod jednym dachem! - wrzasnął posiadacz czerwonego Kwiatu.
- Serio? Z psem? Ale.. mój Łatuś.. jego też chcesz wyrzucić? - w oczach ciemnowłosego bruneta zalśniły łzy.
- Nie..no coś Ty. Tylko żartowałem. Jak mógłbym w ogóle wyrzucić takiego uroczego misia i jednocześnie sprawić ból mojemu kumplowi? Pozwolę Ci go trzymać. W końcu to ja pomagałem Twojemu " staremu " wybrać odpowiednie uszko.
- Naprawdę? Normalnie za moment nie wyrobię! *-* Nie bez przyczyny jestem jednym z Twoich najwierniejszych fanów! - wykrzyknął podniecony Seq, przytulając Urlicha.
- Dobra.. bo połamiesz mi żebra. - i obydwoje uśmiechnęli się do siebie.

---------------------------

W tym czasie w pokoju obok działy się co najmniej dziwne rzeczy. Jeremy bardzo korzysta z faktu, że dzieli od niedawna pokój z najsłabszym z wojowników, chociaż nie tak dawno preferował mieszkanie samemu. Uważał on, że będąc w samotności, zupełnie więcej pomysłów przychodzi mu do głowy, niż jak słyszy nad sobą czyjeś gadanie. " Zupełnie jak kiedyś w domu. " - wzdychał niekiedy w myślach blondyn. Od tamtego czasu stale przeprowadza z Oddem liczne treningi. Najwyraźniej Einstein chciał bardzo zaleść za skórę chlopakowi z blond irokezem. Przede wszystkim, zależało mu na tym, by Kot Lyoko jak najszybciej dogonił resztę grupy. Tak też było i teraz.
- Na co czekasz? Co jeszcze musimy zrobić? - pytał niższy z chłopaków, cały czas stojąc przed Jeremym w swojej wirtualnej postaci. Jeremy od 3 minut nie wydał mu żadnego polecenia i chłopak zaczynał się powoli denerwować. Same treningi oraz fakt, że nie potrafi opanować najłatwiejszej energii, niekiedy doprowadzały go do furii. Jednak po chwili usłyszał on głos swojego przełożonego :
- Wiesz co? Lepiej będzie wykonać te testy w Lyoko. - na sam dźwięk słowa " Lyoko " Odd tylko przewrócił oczami, mrucząc pod nosem pierwsze przekleństwa. " I po cholerę ja się przemieniałem.? :/ " - Chodzi o to, że zbyt bardzo obawiam się o swój sprzęt.. " Tak? A o moich rzeczach to już, kurczę, nie pomyślałeś.? " .. a na Ziemi niewiele da się zrobić.
- Mhm.. a o moich to już nie pomyślałeś, nie?
- Co z tego? Twoje i tak są niewiele warte. Nie gadaj już, tylko chodźmy. Regular Activate i tak da się wykorzystać jedynie w walce.
- Regular..co? - zaskoczony Odd spojrzał na okularnika. - Czyli od 3 godzin jestem zmieniony w kota na marne? ...
- Regular Acivate..tak się nazywa ta.. c-co się stało.?

Nagle, dookoła chłopaków zgasł prąd.
Ogólem, w całej szkole zabrakło elektryczności.

-------------------------

Dokładnie w tym samym momencie Sequill zauważył brak swojego podopiecznego.
- Hej.. Łatuś..? Gdzie..gdzie jesteś.? O nie.. ta szkoła jest taka wielka..
- Nie załamuj się. chyba wiem gdzie on może być. Co? Ale..jak to zniknął? Pluszowy miś.. dostałby nóg.? I.. Seq.. zauważyłeś że wokoło nas panuje głucha ciemność..?
- Nie, no coś Ty. Ale nasze Kwiaty w ciemności działają zupełnie jak latarki. Sam sprawdź.
- Eee.. stary, ale one.. one już świecą. I to chyba mocniej niż zawsze..
- Urlich! O.. nie!
- C-co jest.?
- Łatek..on demoluje szkołę! - wyższy z chłopaków dostrzegł że jego pluszowy podopieczny dewastuje szkolne mienie. - Szybko, do Fabryki!
Obydwoje poderwali się do biegu i w mgnieniu oka znaleźli się w starej fabryce samochodów.

------------

Tam również znajdowała się, gotowa do działania, reszta Wojowników Lyoko.
- O, Odd. Widzę że już jesteś gotowy do walki z zewnątrz. - Urlich spojrzał na blondyna, który nie zdążył wrócić do swojej codziennej postaci.
- Nawet mnie nie denerwuj.. - mruknął chłopak pod nosem.
- Dobra, grupo. Wiecie co robić. Mamy niewiele czasu.. Odd, ty wraz z dziewczynami idziecie do Lyoko. Urlich, Sequll, zostajecie i kontrolujecie misia z zewnątrz. Musisz przecież trenować, prawda? - powiedział Jeremy.
Odd posłał mu tylko surowe spojrzenie i wraz z dziewczynami udał się do kapsuł.

- Jeremy, obalimy tę szmaciankę. Możesz na nas liczyć. - odparł zdecydowanym głosem Urlich.
- Łatek.. - westchnął smutno Sequll.
- Łatek? Kto to niby jest.? Ten.. misiek.? - zastanawiał się głośno okularnik, podczas gdy chłopcy byli już w drodze powrotnej do Cadic.

-----------

- Urlich.. zatrzymaj się na chwilę. - powiedział młodszy z synów X.A.N.Y.
- Dlaczego? Stary, ale my nie możemy się zatrzymywać! Rozumiesz, że lada chwila Twój przesłodki misiaczek obróci szkołę w pył? I jak to niby potem odkręcisz?
- Ale.. kiedy ja.. nie mogę z nim walczyć. To mój pluszowy.. przyjaciel.
- Rany.. Nie kumasz tego, serio? To nie Twój przyjaciel. To jeden z tworów X.A.N.Y.. zupełnie jak.. Ty. O kurczę..
- Tworów jak ja..? Urlich! Jesteś geniuszem! Kwiat Żywiołu, aktywacja! Syn X.A.N.Y! - w jednej chwili, na polecenie Sequilla, chłopak przybrał swoją wirtualną postać. Mimo że wyglądał tak samo jak zawsze, jasnowłosy brunet zauważył, że zielone oczy przyjaciela zostały zastąpione czarnym znakiem ich największego wroga. Teraz, bez ryzyka tego, że zostanie zaatakowany, chłopak mógł nawiązać bezpieczny kontakt z jakąkolwiek rzeczą opętaną przez jego szalonego ojca.
- Sequill! Wszystko gra? - zawołał jego przyjaciel, lecz władca piorunów właśnie przeprowadzał telepatyczną rozmowę ze swoim pluszowym podopiecznym.
- Aaaa. Teraz rozumiem. Chce zagrać ojcu na nosie. - powiedział do siebie chłopak, przybierając również swoje wirtualne ja.

------------

Po chwili, Sequill i Łatek leżeli oboje na ziemi. Misiek wrócił do swoich naturalnych kształtów, jednak wojownik błyskawic pozostał w swoim wirtualnym wcieleniu. Do chłopaków dotarła wiadomość, że wieża uległa dezaktywacji.
- Co mu jest.? - spytała zatroskana Aelita. - I czemu się nie odmienił?
- Można powiedzieć, że gadał z pluszakiem. - odparł uśmiechnięty jasnowłosy brunet.
- Tak.. jest po wszystkim.. zobaczmy jak na to wpłynie powrót do przeszlości. - i okularnik wykonał powrót do przyszłości.

W jednej chwili wszystko wróciło do normalnego porządku.

------------

Dwójka najlepszych przyjaciół znalazła się we własnym pokoju.
- Mam rozumieć, że jednak pozwolisz mi trzymać Łatka w pokoju? - spytał ciemnowłosy brunet.
- No jasne że tak. Tylko żeby nie narobił głupstw! - odparł z uśmiechem jego przyjaciel.

~~~~~~~

I jak oceniacie ten rozdział? Troszkę go podrasowałam, niż było w orginale.. ^^
Udostępniajcie / komentujcie / polecajcie <3
Wasze komentarze motywują mnie do pisania dalej :3
A właśnie, czy wolicie następnym razem dostać rozdział sprzed 5 lat, czy wolicie bym pisała obecną akcję?
Autorka.
Ps. W następnej notce zacznę już nominować blogi do Liebster Award :3